czwartek, 19 czerwca 2014

Wystawa psów Kraków 2014


Nie będę trzymać Was w niepewności i już na wstępie przedstawię wystawowe osiągnięcie Storma – ocena doskonała bez lokaty. Konkurencja była naprawdę piękna, więc nie czujemy się pokrzywdzeni;). Storm okazał się showdogiem, na ringu zachowywał się jakby wystawianie miał zapisane w genach. Oczywiście ćwiczyliśmy postawę wcześniej pod okiem Magdy Naranieckiej (Akademia Psa Pracującego). No ale bez przesady, bo przecież Storm jest psem, który zajmuje się znacznie ciekawszymi rzeczami niż tylko pokazywanie się. Trochę gamoń podskakiwał w ruchu (czego sędzia nie omieszkał uwzględnić w opisie), ale ogólnie zrobiliśmy dobre wrażenia, a wszystkie niedociągnięcia staraliśmy się niwelować uśmiechem.





Przygotowania do wystawy nie ograniczyły się jedynie do nauki postawy. Dzień wcześniej zaopatrzeni pół kilo gotowanej wołowiny poszliśmy zapoznać Storma z miejscem wystawy. Był bardzo grzeczny, nie burczał na inne psy, a wołowinka spełniła swoje zadanie, czyli wytworzyła pozytywne skojarzenie miejsca. W niedzielę Storm z przyjemnością szedł się pokazywać. Przed rozpoczęciem sędziowania, weszliśmy na ring, żeby go sobie spokojnie obwąchał. Włożyliśmy trochę pracy w to, żeby Storm czuł się komfortowo, bo przecież chodzi o to, żeby się dobrze bawić, a nie stresować czworonoga. Muszę przyznać, że jestem dumna z mojego kłapouszka – spisał się na medal:).

Nasza konkurencja, prawda, że fajna

Pewnie jest wielu przeciwników wystaw, ja je lubię. Można tam zobaczyć rzadkie rasy i spotkać fajnych ludzi. Interesuje mnie wszystko co tyczy czworonogów, związku z tym lubię poznawać rasy, których wcześniej nie widziałam na żywo:). Żałujemy, że nie udało nam się spotkać jedynego na tej wystawie Austrialien Cattle Dog - oj bardzo nam się podoba ta rasa (dla niektórych niezbyt urodziwa), ale my lubimy taki pracujący typ:).

Saarloos wolfhond

Mastif hiszpański

Chciałam napisać o tym co na tej wystawie bardzo mi się nie spodobało. Czekając na naszą kolej, obserwowałam innych wystawców i hodowców. Jedna z pań wepchnęła przerażonego szczeniaka do klatki za pomocą nogi. Natomiast inna pani skupiała uwagę psa na sobie za pomocą uderzeń w kufę. Oczywiście wszystkie te zdarzenia miały miejsce przed rozpoczęciem oceniania, chyba panie myślały, że nikt nie patrzy. Zadałam sobie trud i sprawdzałam obie hodowczynie, nie będę upubliczniła ich personaliów. Może przypadkiem przeczytają ten wpis i się zreflektują, bo tak nie postępują osoby, które lubią i szanują psy. Mam też radę dla osób, które zamierzają kupić psa. Wybierajcie hodowle, w których psy są kochane i dobrze traktowane. U dobrego hodowcy będą psy w różnym wieku i kondycji, bo prawdziwy hodowca nie pozbywa się starych i chorych czworonogów.

Irish Glen of Imaal terrier

Wiem zdjęć jest mało i średniej jakości - musicie wybaczyć. Ale kiepska jakość zdjęć i świecące oczy czworonogów są pretekstem do wytłumaczenia tego zjawiska;). Na pierwszy rzut oka widać, że oko psa wygląda inaczej. Ludzkie i psie oczy różnią się również budową. Narząd wzroku czworonoga absorbuje znacznie więcej światła: "Gdy światło dostaje się do psiego oka, wędruje przez żelową masę, która mocuje komórki nerwowe do siatkówki, potem przez siatkówkę, do trójkąta tkanki, która je odbija. Owa tapetum licidum, łacinie "dywan światła", odpowiada za zdjęcia twojego psa, na których w miejscach, gdzie powinny być oczy, błyszczą jaskrawe latarnie. Światło wchodzące do psiego oka uderza więc w siatkówkę przynajmniej dwukrotnie, co nie skutkuje podwójnym obrazem, lecz podwójna ilością światła wykorzystywanego przy odbiorze obrazu. Dzięki temu systemowi psy dobrze widzą w nocy i w słabym świetle." - OCZAMI PSA  Alexandra Horowitz.

A tu zasłożony odpoczynek na nowym posłaniu kupionym na wystawie

Myślę, że to pozdrowienia od wszystkich naszych czworonogów, których już z nami nie ma

środa, 11 czerwca 2014

Byle do piątku...


Dlaczego do piątku? Bo w piątek ma się ochłodzić. Tyle mówi się o tym, żeby nie zostawiać zwierząt w samochodzie. Ale gdzie tam... po co słuchać, niektórzy i tak wiedzą lepiej. Dzisiaj na parkingu jednego z krakowskich supermarketów para 60-latków zostawiła dobermana. "Łaskawcy" zostawili mu lekko otwarte okna. Była godzina 12 – ta, pełne słońce. Oczywiście od razu próbowałam interweniować i nie tylko ja, znalazło się parę osób, które też próbowały pomóc. Została poinformowana ochrona obiektu. Pobiegłam kupić wodę dla biedaka uwięzionego w aucie. Jak na złość zapomniałam telefonu, bo od razu zadzwoniłabym po policję. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego nie wydostaliśmy psa z samochodu, dlatego, że wszelkie próby podejścia kończyły się atakiem czworonoga. Po czterdziestu minutach pojawili się właściciele. I wiecie co, mało brakowało, a zostaliby zlinczowani przez ludzi, którzy obserwowali całą sytuację. Mam nadzieję, że dla właścicieli było to tak traumatyczne przeżycie, że już nigdy nie zostawią psa w samochodzie. Biorąc pod uwagę fakt wczorajszej tragedii z udziałem 3 – letniej dziewczynki, to naprawdę się dziwię, że ludzie w dalszym ciągu są tak nieodpowiedzialni i bezmyślni. Co oni sobie myślą, że ich samochód nagrzewa się mniej.


Od rana w mediach trąbi się, jak powinniśmy się zachować w sytuacji, gdy żywa istota jest zagrożona, więc nie będę już o tym pisała. W sytuacji, gdy wydostaniecie psa z rozgrzanego samochodu, postarajcie się go jak najszybciej ochłodzić, dając mu się napić, okładając słabiznę, głowę, okolicę pach i łapy np. zimnymi, mokrymi ręcznikami. Wiem nie zawsze mamy przy sobie cały zestaw ratowniczy, wystarczy, gdy polejemy te miejsca wodą lub wykorzystamy to co akurat mamy np. mrożonki, butelkę z zimną colą itp.:) I oczywiście niezwłocznie należy przewieźć zwierzę do lecznicy, kliniki weterynaryjnej.


A teraz trochę lżejszy temat, ale też związany z upałami. Sztormek ogólnie ma do mnie pretensje, że jest tak gorąco, łazi za mną i marudzi (tak jakbym to ja była odpowiedzialna za całe zło tego świata;)). Znaleźliśmy na to sposób – Sztormek wskakuje sobie do wanny z wodą, kładzie się i relaksuje w chłodzie. Dzisiaj miał już cztery takie kąpiele. Zauważyłam też, że Storm jest zdecydowanie mniej odporny na wysokie temperatury, niż Homerek. Dziwne, bo ogólnie jest w lepszej kondycji, no ale upałów nie znosi (no chyba, że jest na wakacjach nad jeziorem).
To zdjęcie z naszej pierwszej wystawy, ale Stormek był ślicznym pokraczkiem:) Miał wtedy 9 miesięcy.


W najbliższą niedzielę PIES STORMU:) zostanie oceniony na krakowskiej wystawie. Będzie to jego drugi występ na tego typu imprezie. Zobaczymy jak nam pójdzie, podobno ma być zdecydowanie chłodniej – całe szczęście. Gdy się już pokażemy to zamierzam zrobić mnóstwo zdjęć, których nie omieszkam umieścić na niniejszym blogu:).

A to nowi znajomi z tropienia (tak, tak opiszę to wtrótce:).