piątek, 13 lutego 2015

"Nie wiesz jaką rasę wybrać... Wybierz labradora"

Wzorzec rasy ZKwP (klik)
Od prawie 20 lat jestem "właścicielem" Labradorów retrieverów. W sytuacji gdy ktoś mnie pyta czy polecam tę rasę to mówię żeby się porządnie zastanowił, dlaczego … po prostu nie każdy powinien mieć psa. Niezależnie od tego czy to będzie labrador, bokser, jamnik, york, husky czy kundelek. Pies to nie tylko uroczy szczeniaczek – zdrowy i śliczny, to także staruszek, który może być chory i z którym pewnego dnia będzie się trzeba pożegnać. Pies to obowiązek i ograniczenia przez nawet 15 lat. Czyli w skrócie: sierść, piasek, ubłocone podłogi, dziwny zapach w domu i samochodzie - więcej sprzątania, no i nakłady finansowe i czasowe: spacery, poświęcanie uwagi i troski, opieka weterynaryjna, jedzenie, szkolenia, zabawki, akcesoria. Pies nie jest dodatkiem do naszego życia, on staje się jego ważnym elementem.
Rano trzeba wstawać wcześniej, po pracy biegiem do domu, bo pies musi wyjść na spacer, wieczorem - zanim padniesz na łóżko - jeszcze przed snem jedna runda na „kupę i siku”. Więc jeżeli nie jesteś osobą zdeterminowaną i prowadzisz eleganckie, perfekcyjne życie w którym nie ma już dodatkowego czasu na obowiązki lepiej wybij sobie z głowy chęć posiadania PSA.


Zastanawiam się czym kierują się osoby, które decydują się na zakup labradora (lub innego retrievera). Może tym, że rasa ta jest przedstawiana jako najłatwiejsza w obsłudze. Ogólnie media kreują te biedne retrievery na bezproblemowe, nieskomplikowane przytulanki, którym do szczęścia wystarczy dobre słowo człowieka i pełna miska. Jestem prawie pewna, że jeżeli ktoś lubi duże psy, a wie że nie będzie miał czasu lub ochoty zaangażować się w wychowanie czworonoga, to wybierze albo labradora albo goldena. "Bo przecież one są takie fajne i jeszcze uwielbiają dzieci, które mogą im wtykać palce we wszystkie otwory w psim ciele".

Storm jest naszym drugim labradorem, on tak samo jak Homer (pierwszy labrador), nie lubi dziecięcych eksperymentów i w sytuacji zbytniej ingerencji w swoje jestestwo warknięciem ostrzega, że ma dość. Czasem słuchając lub czytając o tym, że dany pies pozwala ludzkim dzieciom „robić sobie wszystko” a rodzice z zachwytem o tym mówią, mam ochotę strzelić sobie w głowę i zastanawiam się gdzie rozum tych dorosłych, którzy na coś takiego pozwalają. Czy my ludzie zgadzamy się na to, żeby dziecko uderzało nas zabawką, albo wpychało nam kredkę do nosa? Chyba nie, więc dlaczego dziwimy się, że pies się broni. Tam gdzie jest pies i dziecko musi być dorosły, który kontroluje zachowania jednego i drugiego „obiektu”. Przepraszam, trochę odeszłam od tematu.
No dobra, mamy tego super „nieskomplikowanego” labradora i okazuje się, że jest on trochę inny niż te pokazywane w telewizji. Nie lubi zostawać sam w domu, ucieka na spacerach, skacze na ludzi, okrutnie ciągnie się na smyczy, szczeka, włazi do każdej kałuży, w domu kradnie jedzenie, a na spacerach zżera dosłownie wszystko (potem choruje) i jeszcze wdaje się w bójki z innymi psami. Jak nic trafił się nam jakiś „wybrakowany egzemplarz", a przecież miało być tak pięknie – my mieliśmy tylko kochać psa, a on miał być wdzięczny, że jest z nami i dostaje jeść. Część opiekunów czuje się oszukana przez los i porzuca psa. Druga część myśli sobie taka karma i niesie swój „krzyż”, a trzecia zaczyna kombinować dlaczego tak się stało, szuka dobrego szkoleniowca albo psiego psychologa i próbuje rozwiązać problem swojego psa, który jak się później okazuje jest wynikiem zaniedbań i braku wyobraźni człowieka.




Oczywiście ten scenariusz nie dotyczy tylko labradorów. Ale opinia sympatycznej, nieskompilowanej rasy jest dla nich przekleństwem w takim samym stopniu jak popularność. Uwielbiam labradory i podziwiałam tę rasę od bardzo dawna kiedy nie była tak popularna w Polsce. Często zapominamy o tym, że jest to rasa typowo użytkowa, która powstała do współpracy z myśliwym jako pies aportujący. Retrievery są obdarzone niezwykle czułym węchem, a ten dar źle ukierunkowany może stać się dla właściciela prawdziwą udręką. Bardzo lubię rasy psów, które zostały stworzone by blisko współpracować z człowiekiem, ale ich przedstawiciele częściej niż te bardziej niezależne cierpią na lęk separacyjny. Dlatego też jeżeli decydujesz się na labradora, bo jest „nieskomplikowany”, odpuść sobie, bo możesz się rozczarować. Spraw sobie przedstawiciela rasy, którą uważasz za trudną w "użytkowaniu", bo dzięki temu może porządnie się przyłożysz i przygotujesz do wychowania i szkolenia psa. Wbrew panującej opinii, labrador nie wychowa się sam, a biorąc pod uwagę fakt, że to aktywny, duży zwierz warto poświęć czas na jego szkolenie, bo w przeciwnym razie może być kiepsko.