Dziękuję Psim Sucharkom za zgodę na wykorzystanie rysunku i zapraszam na ich profil bo naprawdę warto (klik)
Przed podjęciem decyzji o adopcji "nowego", powinniśmy zapoznać psy na neutralnym (najlepiej ogrodzonym) terenie. Przy pierwszym spotkaniu delikwenci nie powinni być na smyczach, ale w kagańcach (no chyba że jeden z nich jest 8 tygodniowym szczeniakiem to zakładanie kagańca maluchowi sobie odpuśćmy). Dlaczego kaganiec po prostu dla bezpieczeństwa, nigdy do końca nie możemy być pewni co zrobi pies (zasada ograniczonego zaufania podobnie jak w przypadku innych kierowców :). Zdaję sobie sprawę że zakładanie kagańca psu, który nigdy wcześniej nie miał go na pysku jest dodatkowym czynnikiem stresującym, ale na pewno mniej stresującym niż drugi pies wszczepiony kłami w szyję albo w ucho. Wiem, że przedstawiam dosyć makabryczną wizję, ale lepiej mieć świadomość zagrożeń aby je zminimalizować. Fajnie by było, gdyby psy spotkały się parę razy przed wspólnym zamieszkaniem, żeby miały czas się poznać i polubić. Warto też zastanowić się nad skorzystaniem z usług szkoleniowca, instruktora, psiego behawiorysty, trenera lub tresera (to określenie jest teraz bardzo passe:), który z racji wykonywanego zawodu i doświadczenia będzie potrafił stworzyć taki "klimat i środowisko", żeby zwierzęta się polubiły.
A co my robiliśmy. Staraliśmy się aby pojawienie Dory kojarzyło się Stormowi pozytywnie. Czyli wspólny super spacer, coś extra pysznego, nowe zabawki. Od momentu, gdy Dorka przekroczyła próg naszego domu, oba psy obowiązywały te same zasady, ani Storm (z racji tego że był rezydentem), ani Dora (że biedna bo tęskni za poprzednimi opiekunami) nie byli faworyzowani. Wiem, że istnieje pogląd że najlepiej zostawić psy i one się jakoś tam dogadają, jestem innego zdania. Opiekunowie powinni mieć wpływ na zachowanie swoich podopiecznych i tak "żonglować" bodźcami i wzmocnieniami aby wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi.
A dlaczego warto mieć dwa psy:
Jean Donaldson, Pies i człowiek. Jak żyć zgodnie pod jednym dachem.
"Nową tendencją, jak najbardziej właściwą, jest trzymanie dwóch psów. Oczywiście dwa psy to dwukrotnie większe wydatki na karmienie, leczenie, szczepienia, niezbędne akcesoria i zabawki. Psi duet to także dwa razy więcej zgubionych włosów, naniesionego do domu piasku i błota, dwa razy więcej czasu poświęconego na wyszkolenie i ułożenie oraz dwie pary oczu śledzących każdy twój krok. Dwa psy zżywają się ze sobą do tego stopnia, że właściciel przestaje być dla niego najważniejszy; szczególnie często zdarza się to w przypadku rodzeństwa z jednego miotu. Dlatego ważne jest, by każdym zajmować się indywidualnie i nauczyć je pozostawania w pojedynkę przynajmniej na jakiś czas. To niezbędne w razie, gdyby z jakiegoś powodu musiały zostać rozdzielone - samotność nie będzie aż tak traumatycznym przeżyciem. Jak widać, decyzję o wzięciu drugiego psa lub od razu dwóch należy dobrze przemyśleć.
Jeżeli jednak w grę wchodzi jakość życia psów, to życie we dwójkę jest dla nich nieporównywalnie atrakcyjniejsze (oczywiście pod warunkiem, że tolerują się i lubią). Prawie nigdy nie są same, mają stałe towarzystwo do zabawy. Mogą w pełni rozwijać typowe dla psów zachowania socjalne i mowę ciała. Codzienne życie jest znacznie bogatsze; nawet konflikty, które mogą się zdarzyć i zdarzają się, zapewniają jakże ważną stymulację, niemożliwą w przypadku samotnego psa."