poniedziałek, 21 lipca 2014

O pływaniu

Gdybym miała zrobić ranking co labradory lubią najbardziej to pływanie byłoby zaraz po przebywaniu z człowiekiem i jedzeniu. Przedstawiciele tej rasy uwielbiają aportować z wody, taplać się w niej i "polować" na wszystkie mniejsze i większe kałuże w parku. Jestestwo Storma bez wątpienia jest potwierdzeniem tej teorii, chociaż trochę nas oszczędza i nie zażywa kąpieli błotnych. Homerek nie miał dla nas litości, zawsze wynalazł sobie jakieś bajorko i dokładnie się w nim obtaczał. Pamiętam pierwsze spotkanie Storma z większym zbiornikiem wodnym, wyglądał tak jakby za chwilę miał eksplodować z tego nadmiaru szczęścia. Wpadł do jeziora zaczął brykać i biegać, a tu nagle skończył się grunt, łepek znużył się w wodzie. Mały gamoń trochę się wystraszył, ale tylko na chwilę, bo odkrył, że wystarczy odpowiednio ruszać łapkami i normalnie można przemieszczać się w wodzie. 


Sztormu jest dosyć grzeczną istotą, ale przywołałanie go z wody graniczyło z cudem. Chyba się bał, że jak wróci do domu to woda zniknie i nie będzie już tak świetnej zabawy. Teraz jest inaczej. Chociaż czasem zdarzają się sytuacje, że gdy podchodzimy do samochodu i Gamoniek zostaje porządnie wytarty, wykorzystuję chwilę nieuwagi i ucieka do wody;). Trzy lata temu wracając z wakacji, pojechaliśmy na parę dni nad polskie morze. Trafiliśmy chyba na najbardziej "zaludzione" miejsce. Po długim poszukiwaniu miejsca parkingowego przy wysiadaniu z samochodu, Storm zerwał się ze smyczy i zaczął biec w kierunku morza, którego nawet nie było widać. Mignął mi jeszcze tylko znak zakaz wchodzenia z psem na plażę. Mój Mąż zdążył krzyknąć "łap psa", co w tej sytuacji było raczej niemożliwe, bo Sztormek zniknął mi z zasięgu wzroku w ułamku sekundy. Już wyobrażałam sobie wrzaski na widok "wściekłego" labradora, siejącego zgrozę i spustoszenie w ekwipunku wypoczywających plażowiczów. Nie minęły dwie minuty, gdy uciekinier wyłonił się z sosnowego lasu i ku naszej radości nie ciągnął się za nim peleton rozwścieczonych ludzi (jak w Benny Hillu).


Storm nad morzem:)

Na wakacjach w Borsku (Bory Tucholskie) siedzieliśmy sobie nad jeziorem, w związku z tym, że było dużo ludzi wodolub był na smyczy. A tu nagle jak się nie zerwie, zobaczył rurkę, która unosiła się pionowo w wodzie – "aport w wodzie trzeba go wyłowić". Tym razem byłam na trwale przymocowana do smyczy i dlatego tez z impetem wylądowałam w wodzie. Jakież było zdziwienie naszego psa, gdy okazało się, że do rurki jest przymocowany człowiek, który wyłonił się z czeluści jeziora. Na całe szczęście nurkujący delikwent zdążył się wynurzyć przed planowanym atakiem Sztorma. A co więcej nie był świadomy tego co mogło mu się wydarzyć. Po tych dziwnych zdarzeniach jesteśmy już bardzo czujni, bo mając młodego psa, który uwielbia wodę trzeba mieć oczy dookoła głowy.
 

Po jakiś dwóch latach Storm stał się idealnym kompanem do wspólnego pływania. Nie zwraca uwagi na pozostałych plażowiczów, nie stara się ich utopić, nie szczeka, no może jeszcze trochę ciągnie jak widzi zbiornik wodny, ale oprócz tego świetnie się zachowuje. Co różni go od moich poprzednich psów, Stormek nie chce mnie utopić. Astor i Homer z uporem maniaka włazili na mnie podczas pływania. Jeden z nich nawet porządnie mnie podtopił, gdyby nie interwencja osób trzecich mogłoby być ze mną krucho. Ci z Was, którzy mają takie "włażące" psy wiedzą, że to żadna przyjemność jak 40 kg pies drapie pazurami, bo próbuje aktywnie uczestniczyć w pływaniu. Jest to po prostu bardzo uciążliwe i niebezpieczne. Dlatego też wymyśliliśmy sobie, że nie będziemy dotykać Storma w wodzie, gdy nie ma gruntu pod łapkami. I nie wiem czy to poskutkowało, czy też nie, ale fakt faktem, że spokojnie możemy pływać ze Stormem. Oczywiście ta zasada nie obowiązuje w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia psa. Zawsze, gdy pies jest w wodzie obserwujemy, czy nic złego się nie dzieję, czy się nie zaplątał np. w sieci, czy wodorosty, czy nie złapał go skurcz. Nie rzucamy za daleko aportu.


Wszystkie psy potrafią pływać, ale nie wszystkim sprawia to przyjemność. Nie wrzucajmy psa na siłę do wody, bo może to przynieść odwrotny skutek od zamierzonego.
Niektórzy właściciele martwią się, że czworonóg nie schłodzi się w upał. Wystarczy, gdy psi delikwent schłodzi sobie łapy i brzuch, nie musi być cały mokry. A jak przekonać psa do pływania. Wydaje mi się, że najlepszym sposobem jest wspólne pływanie z zaprzyjaźnionym czworonożnym kumplem. Jeżeli pies nie lubi pływać, to nie warto go zmuszać, przecież to ma być przyjemność dla niego, a nie kara. 


Sztorm oprócz pływania wpław, podróżował też na łódce i rowerku wodnym. Do pływania z psem polecam rowerek, bo jest bardziej stabilny. I jeżeli to możliwe, nie pozwólmy czworonogowi wskoczyć do wody, z doświadczenia wiem, że bardzo trudno w ciągnąć takiego kloca z powrotem na łódkę;).




Mam prośbę, szanujmy innych plażowiczów, sprzątajmy po psie. Pilnujmy, żeby nasz pies nie załatwiał potrzeb fizjologicznych na piasek, w którym później bawią się dzieci. Pewnie, niektórzy z Was pomyślą, że przecież ludzie bez psów: nie sprzątają, rozwalają szklane butelki, wyrzucają do piasku zużyte pampersy (ostatnio taki spotkałam w zaroślach przy kapielisku sprzątając po Stormie) itp., a największe pretensje są do właścicieli czworonogów, zakazy wchodzenia na kąpieliska i na plaże. Więc może nie dawajmy "cywilom" powodów do narzekania i po prostu sprzątajmy.


Wkręt poniżej jest bardzo przydatny w różnych sytuacjach, a już szczególnie na wakacjach:)







10 komentarzy:

  1. Niesamowity pies, mój niestety niezbyt lubi pływać ; )

    Zapraszam do mnie gdzie ostatnio pojawiła sie nowa seria o moim czworonogu można ją znaleźć w zakładkach http://bajeerancko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do tego wkręta. No cóż, rocznego ONka nie utrzymał, choć próbowaliśmy bardzo mocno wkręcać i to w różne rodzaje gruntu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam dwóch producentów tych wkrętów, może dłuższy dałby radę utrzymać to "maleństwo":)

      Usuń
  3. Mój Harry też uwielbia pływać <3 Pozdrawiam, Maria.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fiona kocha wodę, ale ona musi wybrać czy ma nastruj do pływanis czy nie. Nie da się jej także rzucać patyka cały czas do wody, zabawa z aportowaniem w zbiorniku wygląda mniej, więcej tak: woda, grunt, woda, grunt, woda itd. Fiona również nie wskoczy do wody z pomostu, wzniesienia lub urwistego brzegu, plaża musi wchodzić płytko do wody inaczej nie ma mowy na zabawę w wodzie. U nas trzeba dostosować warunki do psa :D.

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój lab również jest urodzonym pływakiem i ciężko zabrać go z wody, jeżeli nie rzucam patyka/zabawki to nurkuje po kamienie i przynosi, jak mu się znudzi to pływa sam z siebie i tak cały czas :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Historyjki z życia wzięte o przygodach w wodzie wywołały ogromny uśmiech na mojej twarzy. Kepi też uwielbia pływać, ale jak to ktoś w jednym z postów określił, robi to w stylu desperata - z łapami wysoko nad powierzchnią. Jednak do wody od zawsze wchodzi sama i z wielkim zapałem.
    Wkręt jest na naszej liście wakacyjnych zakupów, więc dobrze wiedzieć, że rzeczywiście się sprawdza.
    Pozdrawiamy!:)
    [vizsla-kepi.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie wspaniałe wakacje psie! Dla labeadora wakacje nad woda to najpiękniejszy prezent! Także uważam że najważniejsza dla labradora jest woda,ale zaraz potemjedzenie:-) zawsze mówi że one żyją po to żeby jeść i pływać:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie wakacje to jest coś! :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe wakacje ! :D Szkoda, że mój piesek nie lubi pływać :/
    Bardzo fajne zdjęcia :)
    Szczerze mówiąc to nie wiedziałam, że labradory tak uwielbiają pływać :)

    Serdecznie pozdrawiam, z chęcią obserwuję i zapraszam do mnie :)
    http://zakochanewpsach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń