środa, 7 października 2015

Na grzyby

Prawdę mówiąc to średni ze mnie grzybiarz - na grzybach znam się raczej słabo, a i znajduje je stosunkowo rzadko. Ale w tym roku dopadła mnie jakaś grzybowa mania, która wynika z faktu, że udało mi się zebrać aż cztery grzyby jadalne - toż to czyste szaleństwo ;). Mąż Alek na grzybach zna się zdecydowanie lepiej dlatego też jest wyrocznią czy grzyb dobry czy zły. A i moja wiedza z zakresu mykologii "leśnej" nieco się rozszerzyła. Rozpoznaję podgrzybka, czasem koźlarza, maślaka pstrego, muchomora czerwonego, hubę, kanię czubajkę i borowika szlachetnego (tego ostatniego tylko na fotografiach, bo nigdy nie udało mi się go samodzielnie znaleźć). Oczywiście każde moje znalezisko jest weryfikowane przez guru grzybowego naszej małej paczki, czyli męża Aleksandra. Do paczki niedzielnych grzybiarzy należy także Storm - bo musi. Ale jak dobrze się domyślacie psu Sztormu grzybobranie idzie jeszcze gorzej niż mi. Chociaż dwa podgrzybki mi wskazał, ale to chyba przypadkiem mu się udało. I tak chodzimy po małopolskich i świętokrzyskich lasach w nadziei, że uda się nam uzbierać przynajmniej tyle grzybów, żeby starczyło na święta do pierogów. 


Lubię te nasze wypady do lasu, pomimo że nie zawsze kończą się grzybosukcesem. Storm w lesie jest grzeczny, pilnuje się i chodzi za mną przez cały czas (może wie, że mam kiepską orientacje w terenie i mogę się zgubić). Nie goni zwierząt, czasem zaczyna coś nawęszać, ale po przywołaniu od razu wraca. Zawsze mamy na uwadze to że w lesie jesteśmy tylko gośćmi, tu gospodarzami są dzikie zwierzęta i szanujemy to.  Smutne jest to, że zawsze znajdujemy w lesie dowody bytowania homo sapiens czyli: puszki po piwie, plastikowe i szklane butelki, papierki po batonikach. Nie rozumiem jak można traktować las jak kosz i wysypisko na śmieci. Może w końcu się to zmieni i my jako społeczeństwo docenimy to co mamy i nauczymy się to szanować.

10 komentarzy:

  1. Ja jeszcze na żadne grzyby się nie napotkałam z psem, ale niespecjalnie lubię je jeść więc chyba nie ma sensu zbierać :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Grzyby zdecydowanie do mnie nie przemawiają, więc jak na razie są względnie bezpieczne :). Poza tym jestem zbyt nie cierpliwa na tego typu przyjemności :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Generalnie po lesie chodzić uwielbiam, jakieś tam grzyby zauważam ale raczej ich nie zbieram bo się na tym nie znam. Mimo wszystko są całkiem ciekawym obiektem do fotografowania :D
    Pozdrawiamy Biscuit Life

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog. Ciekawe informacje. Śliczny piesek .Blog warty polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj dziewczyny :) grzyby są fajne i smaczne, a makaron z sosem z grzybów leśnych i serem pleśniowym - pychota ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny blog i przepiękny labrador. Ciekawe informacje, warte polecenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwielbiam chodzić na grzyby z moim psiakiem,który również jest labradorem.Dla niego to niezła frajda,ale jam narazie udało mu się znaleźć tylko 2 grzyby,do tego niestety niejadalnej.

    OdpowiedzUsuń
  8. A gdyby tak jednak nauczyc psa wyszukiwania grzybow, to dopiero bylyby zbiory... Sa psy do szukania trufli, wiec moze, kto wie? ;-)

    OdpowiedzUsuń