Ci
z Was Drodzy Czytelnicy, który obserwują nasz profil na facebooku
wiedzą już, że byliśmy sobie na wywczasie. Prawie co roku
obiecujemy sobie, że nie będziemy jechać po 600 km na wakacje, a
kończy się na tym, że i tak jedziemy. A dlaczego, bo według nas
nie ma chyba lepszego miejsca (w Polsce) na wypoczynek, niż Kaszuby,
Warmia i Mazury. Jeziora, lasy, rzeki, smaczne rybki i sympatyczni
ludzie. Będąc tam człowiek docenia piękno i naturalne bogactwo
naszego kraju. Trzy lata temu zaraziliśmy się Kaszubami, jeziora
trochę mniejsze niż na Mazurach, ale spokoju więcej i komercji
mniej. Nie oznacza to, że Kaszuby nie są przygotowane na turystów.
Jest tam ogromna ilość baz noclegowych o zróżnicowanym
standardzie, dlatego też każdy znajdzie coś dla siebie.
A
teraz trochę o Swornychgaciach. Nazwa jest intrygująca, sama miałam
różne dziwne pomysły co ona oznacza. Nazwa miejscowości powstała z połączeniem dwóch
kaszubskich słów: swory czyli
warkocze plecione z korzeni sosny i gacenie czyli
umacnianie, uszczelnianie brzegów. Zdjęcie poglądowe poniżej :).
Miejscowość
i okolica jest rewelacyjnie przygotowana dla osób, które preferują
aktywny wypoczynek. Ścieżki rowerowe ciągnące się przez lasy i
brzegami jezior, wypożyczalnie wszelkiego rodzaju sprzętu do
sportów wodnych i wypożyczalnie rowerów drogowych.
My byliśmy nastawieni głównie na spływy kajakowe. Ambitny plan
mojego Męża zakładał, że trzy dni będziemy płynąć canoe. Na
drugi dzień po przyjeździe zapakowaliśmy podręczny dobytek na
kanadyjkę i w drogę ku nowej przygodzie. Ta przygoda nie trwała
jednak długo. Okazało się, że canoe było niestabilne, a Storm
wiercił się niemiłosiernie, co z kolei powodowało rosnący w nas
niepokój (szczególnie panu Mężu).
Tak po godzinie wiosłowania
i akcji ukochanego psa, który doszedł do wniosku, że woli
popływać i naszym szaleńczym łapaniu równowagii, spływ uznaliśmy
za ukończony. I tak na tarczy powróciliśmy do bazy noclegowej.
Teraz
wiemy, że wypożyczenie canoe nie było dobrym pomysłem, nietrafioną
ideą była też wiara w to, że Sztorm bez przygotowania będzie
spokojnie siedział w łódce. Wcześniej pływał z nami na rowerku
wodnym, ale wtedy nie mieliśmy ze sobą dobytku, a i rower jest
bardziej stabilnym sprzętem wodnym. Po paru dniach, gdy emocje
opadły, doszłam do wniosku, że spróbuję tym razem płynąć
razem ze Stormem w kajaku, bez żadnego dobytku i przy brzegu, tak na
wszelki wypadek, gdybyśmy mieli wylądować w wodzie. I co? udało
się:)!
Pomogło nam zdarzenie z poprzedniego dnia, kiedy to Storm
wyskoczył z rowerku wodnego, było to przy brzegu, zrobił to pomimo
zakazu i zanurzył się cały w wodzie. Było to dla niego tak
niespodziewane, trochę się wystraszył, że nie ma gruntu. To
nauczyło Gamonia, że nie ma wyskakiwania bez wyraźnej komendy.
Później wypróbowałam z nim parę razy komendę czekaj, nawet gdy
rower był już na brzegu. Dzięki temu nasz beżowy Szkwał nie robi
już samowolki, tylko czeka na komendę zwalniającą. A czy pływanie
kajakiem sprawiało mu przyjemność? Robiliśmy częste przystanki,
żeby nasza łajza popływała i pobrykała w wodzie. W dniu
wyjazdu, gdy nasi znajomi pakowali się do swojego pięknego canoe,
Storm był bardzo zainteresowany i próbował wejść na pokład.
To jest Poranek, kanadyjka znajomych
Dlatego też myślę, że chyba to pływanie mu się spodobało. Mam
ogromną ilość zdjęć i parę historii do opowiedzenia, więc
to nie ostatni wpis o wakacjach Swornychgaciach.
Gdyby on wiedział, że ma owada na głowie nie spałby tak spokojnie
Robię im zdjęcie, a Ci się patrzą nie wiadomo gdzie ;)
Śliczne zdjęcia. Na Kaszubach jest pięknie, chciałabym kiedyś się wybrać. Nie wiem jak utrzymałaś tą wielką kluchę, Storma w kajaku. Ja miałam problem z Fioną, która przez połowę 4 godzinnej trasy nie mogła zruzumieć, że przednich łap nie wystawia się na zewnątrz tylko trzyma się je w środku :). Stormowi na pewno podobał się wyjazd.
OdpowiedzUsuńPs. Dodawałam wcześniwj podobny komentarz, ale nie wiem co się z nim stało :/.
H&F
Widziałam wcześniej Twój komentarz Haniu, też nie wiem co się z nim stało. Widziałam na Twoim blogu pięknego hucuła, gratuluję:)
UsuńPrzepływałam tam kiedyś będąc na spływie. Super,że spędziliście wakacje w tak ładnym miejscu :).
OdpowiedzUsuńOlu zazdroszczę Wam, że mieszkacie tak blisko Kaszub i Mazur, na Waszym miejscu jeździłabym tam co weekend. Pozrowienia dla Emeta, daj znać co z jego serduszkiem
UsuńMam nadzieję, że udało się Wam wypocząć, mimo drobnego buntu Storma na początku wyjazdu. :)
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy pomysł, aby zabrać T. na żaglówkę, ale z tym chyba poczekamy, aż panna jeszcze dojrzeje.
To był tylko drobny incydent, Storm jest idealnym kompanem na wakacje:) A co do T. na żaglówce to na początku może być trudno, ale wystarczy trochę cierpliwości i pracy i myślę, że będzie super:)
UsuńJa w tym roku również byłam na Kaszubach. Co prawda, był to tylko kilkudniowy biwak, ale to pierwsze wakacje z Harry'm. Też uważam, że Kaszuby czy Mazury, to piękne miejsca na wakacje, a już w szczególności z psiakiem. Może, gdy Młody podrośnie, to to też zabierzemy go na rowerek albo kajak :) Czekam na więcej historii!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiamy, Maria i Harry.
Zapraszamy do nas: http://dziennik-mojego-labka.blogspot.com/
Uwielbiam jeziora, wszyscy patrzą na mnie jak na wariatkę, ale morza wszelakie nie umywają się nawet do naszych jezior!
OdpowiedzUsuńPiękny labek :) Mój Młody tak kocha wodę, że nie da się go utrzymać na łódce, cały czas zeskakuje i pływa i pływa i pływa... i nie zauważa nawet kiedy jest zmęczony i nie powinien już pływać ;)
Zazdroszczę wam, sama z moim pływakiem pojechałabym nad wodę ☺ Piękne zdjęcia i pies ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie http://swiat-mojego-psa.blogspot.de/
Śliczny psiak <3 Zazdroszczę wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję
http://zwariowaneurwisy.blogspot.com/
Piękne wakacje! Cieszę się, że aktywnie spedzacie czas q psisko wszędzie Wam towarzyszy.
OdpowiedzUsuńWidoki cudne, nic tylko si2 rozmarzyc zwłaszcza spędzając wakacje w domu...
Pozdrawiamy