"I się narobiło. Niby weekend jak weekend, ale jakiś inny. Sobota
była fajna, bo pojechaliśmy na szkolenie – było super. W
niedzielę poczułem, że coś jest nie tak. Ci Moi wstali rano i zaczęli wprowadzać nerwową atmosferę, więc sobie myślę jedziemy
na wycieczkę (zawsze to tak wygląda ta Moja Mniejsza zaczyna biegać
po mieszkaniu i pokrzykiwać na tego Mojego Większego: a że się
spóźnią, a że przecież mówiła, żeby wcześniej wstał itp.).
To sobie myślę będzie wycieczka jak nic, ale widzę, że ta Mniejsza nie pakuje wycieczkowego plecaka – oj niedobrze z wyprawy
nici. W końcu ten Większy wyszedł z łazienki, ubierają kurtki i
wychodzą mówiąc, że idą spotkać Świętego Mikołaja. Wtedy już byłem pewny, nadszedł ten czas – Święta Bożego Narodzenia. W
sumie to nie przepadam za tym jegomościem zwanym Mikołajem, gdy Ci
Moi się z nim spotykają to bardzo długo ich nie ma, ten gość
musi być straszną gadułą i nie rozumiem dlaczego mnie nie biorą
na te spotkania, przecież ogólnie jestem grzeczny - no prawie
zawsze. Po paru godzinach wrócili, zmęczeni (oj te dwunogi - szybko się męczą). Mniejsza ma
pełno nieciekawych toreb (nie pachną smacznie), Duży targa to co
Oni nazywają choinką – no to się zaczęło na całego!!! Mniejsza
na chwilę wychodzi i przynosi jakieś pudła i nuci coś pod nosem
(nawet ładnie:)). Duży Dwunóg próbuje zainstalować to ich
"drzewko" (co to za drzewo, na które nie można sikać).
Ja tam nie lubię tej choinki, Mniejsza zakłada na nią
piłeczki. W tych piłeczkach czai się zło, bo one nie są
prawdziwe, raz próbowałem jedną ściągnąć i się rozbiła, później ta Mniejsza dokładnie sprawdzała mi pysk czy nic mi się
nie stało. Z doświadczenia wiem, że to dobry moment, żeby się
gdzieś schować i zaszyć, ale w moim przypadku to nie możliwe, bo jestem zbyt
ciekawy i bardzo lubię tych Moich Dwunogów. Po ubraniu tej
niefajnej choinki, zaczyna się. Najpierw są: achy i ochy: jaka
śliczna ta choinka w tym roku (nic nie mówię, ale nie widzę
różnicy między tegoroczną, a zeszłoroczną). Mniejsza jak co
roku zakłada mi na głowę jakieś badziewie i każe siedzieć pod
tym drzewkiem – robi świąteczne zdjęcia (tak jakby w sieci było
mało zdjęć psów z idiotycznymi nakryciami głowy).
Ciężki jest to dla mnie okres. Jutro też nie będą mieli dla mnie czasu. Mniejsza na cały dzień zamknie się w kuchni (ja tam raczej nie wchodzę, bo Mniejsza mówi, że to niebezpieczne – może na mnie spaść nóż albo wylać się coś gorącego w ferworze świątecznego gotowania). A potem będzie sprzątać - a fu!
Dam radę, jeszcze jutro i pojutrze – chyba wytrzymam!!!
Ciężki jest to dla mnie okres. Jutro też nie będą mieli dla mnie czasu. Mniejsza na cały dzień zamknie się w kuchni (ja tam raczej nie wchodzę, bo Mniejsza mówi, że to niebezpieczne – może na mnie spaść nóż albo wylać się coś gorącego w ferworze świątecznego gotowania). A potem będzie sprzątać - a fu!
Dam radę, jeszcze jutro i pojutrze – chyba wytrzymam!!!
A
potem będzie super, Moje Dwunogi obiecały mi super spacer (może
będzie nawet tropienie)."
Dziękuję i również życzę Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spędzicie je w miłej atmosferze i w gronie najbliższych. A tobie Stormie życzę by podczas kolacji wigilijnej coś ci się pod stołem pysznego trafiło :).
H&F
Dziękuję w imieniu swoim i Storma:)
UsuńCudowny blog! Słodkie te pieski :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Mogłabyś poklikać w linki do choies w moim ostatnim poście? bardzo proszę, zależy mi na tej współpracy :)
Mój blog
A u nas jest odwrotnie, raczej się rozleniwiamy niż coś robimy ;). Pies na pierwszy spacer daje się wyciągnąć o 11.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :)
My się lenimy na świętach!
OdpowiedzUsuńWesołych!
H&F
Ja ze swoim labkiem również życzymy wesołych świąt i oczywiście szczęśliwego nowego roku :)
OdpowiedzUsuńhaha Miloł też zawsze wie, kiedy będzie wycieczka:) Nawet nie chce załatwić swoich potrzeb po wyjściu z domu, tylko od razu pakuje się do auta;p
OdpowiedzUsuń