W
ostatni czwartek podczas zajęć z tropienia znalazłam w lesie
króliczka miniaturkę. Stan zwierzaka był ciężki. Jadąc do
lecznicy byłam prawie pewna, że wiozę go na eutanazję. Okazało
się, że nie, króliczek został nawodniony, dostał antybiotyk i
krople do oczu. Maluch zaczął jeść, trochę się ożywił. Na
facebooku opublikowałam informację, że znalazłam zwierzątko i
bardzo szybko otrzymałam informację z jaką fundacją mam się
skontaktować (dziękuje Dominika). Odezwały się do mnie dwie
organizacje pomagające królikom: Uszata Przystań i Przygarnij
Królika. Pani Iza z Uszatej Przystani, poprosiła o numer telefonu i
wieczorem tego samego dnia zadzwoniła do mnie. Dlaczego o tym piszę
– pani Iza była ze mną w kontakcie cały czas, nie zostałam
pozostawiona sama ze zwierzątkiem, o którego opiece nie miałam
większego pojęcia. Niestety na drugi dzień rano zauważyłam, że
króliczek słabnie, przez panią Izę zostałam skierowana do
lecznicy weterynaryjnej, która współpracuje z Uszatą Przystanią.
Nie zdążyłam, króliczek nie przeżył. Zabrakło mi półgodziny.
Później dowiedziałam się, że królisia (bo to była dziewczynka)
była chora na myksomatozę,
wywołuje ją wirus, który jest niebezpieczny tylko dla królików.
Wiem, że świat bywa okrutny, ale w dalszym ciągu nie mogę
zrozumieć jak można wyrzucić chore zwierzątko do lasu. Są
organizacje, które chcą i mogą pomóc, czy to takie trudne poszukać w
Internecie? Takie zachowania są świadectwem naszego
człowieczeństwa. Drugim aspektem tej sprawy jest fakt, że
wyrzucenie chorego zwierzaka do lasu, może spowodować zagrożenie
epidemiologiczne dla innych zwierząt.
Wiem,
że tego bloga nie czytają osoby, do których skieruję te słowa,
ale muszę to napisać:
Ludzie
ogarnijcie się: zwierzę to nie przedmiot, to żywa istota, która
czuje, myśli, odczuwa strach i radość. Przywiązujemy i
uzależniamy od siebie zwierzęta, one nie potrafią sobie bez nas
ludzi poradzić. Decydujesz się, żeby mieć zwierzę - bierzesz na
siebie odpowiedzialność za całe jego życie.
Finał
tej historii jest smutny. Jednak dzięki wydarzeniom
ostatnich dni nie straciłam wiary w ludzi. Dużo osób mi pomogło,
Wszystkim bardzo dziękuję.
Jestem
pod ogromnym wrażeniem działania organizacji pomagającym królikom
na terenie Krakowa.
Jeżeli
spotkacie na swojej drodze porzuconego królika od razu się z nimi
kontaktujcie. Wszystkich psiarzy i kociarzy zachęcam do
organizowania domów tymczasowych dla tych sympatycznych zajęczaków w
okresie rekonwalescencji i nie tylko. Uszata Przystań wypożycza domom tymczasowym cały króliczy ekwipunek, ponosi wszystkie koszty opieki medycznej jeżeli futrzakowi potrzebna jest pomoc weterynaryjna, służy całodobowym dużyrem telefonicznym w przypadku króliczych problemów.
Linki
do organizacji pomagającym królikom w Krakowie:
Linki do organizacji pomagającym królikom w Polsce:
Stowarzyszenie Pomocy Królikom
Fundacja Królewska
Azyl dla królików w Toruniu
Właśnie dowiedziałam się, że króliki nie są gryzoniami tylko zajęczakami, a to jest różnica - człowiek uczy się przez całe życie
Fundacja Królewska
Azyl dla królików w Toruniu
Właśnie dowiedziałam się, że króliki nie są gryzoniami tylko zajęczakami, a to jest różnica - człowiek uczy się przez całe życie
Biedne maleństwo :(. Smutne, że niektóre zwierzaki spotyka taki los..
OdpowiedzUsuńOby więcej było takich ludzi jak Pani!!! Pozdrawiam z moimi dwoma uszkami.
OdpowiedzUsuńKasia
Dziękuje za miłe słowa, ale to żaden wyczyn, każdy człowiek powinien się tak zachować.
UsuńFundacja Przygarnij Królika także działa na terenie całej Polski. / Iza Zembrzuska Fundacja Przygarnij Królika
OdpowiedzUsuńJuż poprawione
UsuńBiedna króliczka. Szkoda, że tak skończyła przez ludzką głupote, ale przynajmniej ostatnie dni spędziła godnie... [*].
OdpowiedzUsuńH&F
Biedactwo :c [*]
OdpowiedzUsuńBiedny króliczek,dobrze że ty pomogłaś biedaczce gdyby nie ty miała by gorszą śmierć.Zapraszam ► http://psyy-pies.blogspot.com/ ◄
OdpowiedzUsuńTo krzepiące, że są tacy ludzie jak Ty Kasiu oraz takie organizacje. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można na taką pomoc liczyć. Dzięki Tobie spędziła lepiej swoje ostatnie chwile w cieplutkim domku a nie pozostawiona na pożarcie czy zmarznięcie w lesie...jakie to w ogóle nie ludzkie tak porzucić własne zwierzątko! Na prawdę - jacy ludzie tak robią?
OdpowiedzUsuń