Shaggy
jest nowym kolegą Storma. Ma 3,5 miesiąca. Dwa tygodnie temu został
adoptowany przez moją koleżankę z krakowskiego schroniska dla
bezdomnych zwierząt. Początek jego życia nie był najszczęśliwszy.
Do schroniska trafił jako osesek. Koleżanka, która go adoptowała
zrobiła to z pełną świadomością, nie była to zachcianka, ani
chwilowy kaprys. Po przywiezieniu do domu Mały był trochę smutny i
onieśmielony zmianą środowiska. Ale po dwóch dniach aklimatyzacji
z przestraszonego szczeniaczka wyszedł mały łobuziak. Ku wielkiej
radości nowych opiekunów Shaggy zaczął brykać, biegać i
rozrabiać jak na 3 miesięcznego pieska przystało. A tu nowy
pstryczek w nos od losu. Okazało się, że nie można tak bezkarnie
łobuzować. Ludzie wprowadzają zasady, oj "ciężkie" to
życie szczeniaczka. Trzeba się uczyć różnych komend, trzeba się
kąpać i pilnować na spacerze w parku no i jeszcze ten weterynarz,
który to w sumie nie jest najgorszy tylko ogląda małe ciałko i
czasem da coś smacznego.
" Dobra jesteś większy idę za tobą :)"
Znajoma podeszła do edukacji małego z
zaangażowaniem zasługującym na pochwałę. Ode mnie w prezencie
otrzymała książkę o wychowaniu (Ja albo mój pies, Victorii
Stilwell – osobiście uważam, że to całkiem dobra książka,
sama z niej też korzystałam). Bardzo mnie to cieszy, że koleżanka
będzie miała świadomy wpływ na rozwój i wychowanie Shaggiego.
Posiadanie szczeniaczka nie powinno polegać tylko wydawaniu z siebie
"ochów" i "achów" – "jaki on śliczny,
jak śmiesznie biega, jak mu fajnie podskakują uszka". Pracę z
maluchem należy rozpocząć jak najwcześniej. Nie jest to trudne.
Warto jednak kupić mądrą książkę i porozmawiać z doświadczonym
psiarzem, którego pies jest w miarę dobrze wychowany.
I takie cuda znajdują się w schroniskach
Storm jest fajnym starszym kolegą, pożyczył ulubionej piłeczki
Shaggy
ma fajny charakter, jest wesoły i odważny (ale bez przesady). Lubi
się uczyć nowych rzeczy. Lekarz weterynarii jest przekonany, że
będzie w przyszłości dużym psem. Tym bardziej musi być dobrze
wychowany. Małym psom więcej się wybacza, nawet jeżeli kogoś
ugryzą. Duży pies, który jest sprawcą uszkodzenia ciała
człowieka, staje się napiętnowany. Oczywiście rozumiem to –
większy pies, większa masa. Ale mimo wszystko irytuje mnie to, że
często właściciele małych (nie młodych) czworonogów, agresywne
i dominujące zachowania swoich pupilów, kwitują stwierdzeniem –
robi to ze strachu. I może faktycznie tak jest, ale czyja to wina,
że pies tak reaguję? A po za tym, jeżeli pies kogoś ugryzie, to
pokrzywdzona osoba ma to w nosie, czy została ranna wyniku agresji
lękowej, terytorialnej, łowczej czy też gończej. Trochę odeszłam
od tematu, ale chodzi o to, żeby nie zaniedbywać wychowania swoich
pupili niezależnie od ich wieku, wielkości, płci i posiadania
rodowodu czy też jego braku. Oczywiście mając psa od szczeniaka
jest łatwiej.
Dobra,
a teraz trochę o jedzeniu.
Shaggy
nie za bardzo chce jeść zbilansowanej suchej karmy. Biorąc pod
uwagę fakt, że prawdopodobnie będzie dużym psem, ważne jest aby
zostały mu dostarczane wartości odżywcze i mineralne w
odpowiednich proporcjach. Z suchą karmą jest najłatwiej. Patrzymy
na tabelę umieszczoną na opakowaniu, bierzemy miarkę i ciach na
miskę. Jeżeli gotujemy psu, to musimy się trochę wysilić. Dodać witaminy, sprawdzić kaloryczność posiłku. Z karmą
jednak łatwiej bo zawiera wszystkie potrzebne związki do
prawidłowego rozwoju i wzrostu młodego psa. Ale co wtedy kiedy ta
mała "łajza" nie chce jej jeść.
Może Was to
zdziwi (bo to przecież labrador ;) ale ja miałam ten sam problem ze Stormem. Zmieniałam mu
karmy i smaki, a on i tak wybrzydzał. No pewnie karmę z masą
ulepszaczy smakowych chętnie by spożył, ale aż tak zdesperowana
nie byłam. Zaczęłam mu dodawać do karmy zaparzone zmielone mięso
z indyka np. z udźca. Dokładnie mieszałam i dawałam małemu
nicponiowi. No tak, karma z takim dodatkiem przestawała gryźć w
zęby:). Tylko pamiętajcie, wystarczy odrobina mięsa (płaska
łyżka). Karmy dla szczeniąt są wysokobiałkowe, mięso też, więc
ostrożnie. Nie kupujcie gotowego zmielonego mięsa w plastikowych
opakowaniach. To mięso zawiera konserwanty, sól i inne przyprawy,
może też mieć przebitą datę ważności. Lepiej zmielić
(sprawdzałam odmianę tego czasownika, można już używać takiej
formy:)) w domu lub korzystać ze sklepu, w którym oferują mielenie
zakupionego mięsa.
A na koniec super zabawa.
Powodzenia Shaggy w nowym domu! Serce rośnie, kiedy słyszy się o wyadoptowywwanych ze schroniska psach!
OdpowiedzUsuńCo do białka w diecie szczeniąt oj tak, bardzo trzeba uważać , bo łatwo przesadzić.
Przypomniałaś mi o zagubionej recenzji książki. Fakt, pożyteczna i wartościowa wiedza, a jej autorka rzeczywiście wie o czym pisze :)
Też mam książkę Victorii, ale osobiście nie uważam, żeby była ciekawa, nie znalazłam tam nic odkrywczego;p Ale myślę, że dla kogoś kto nigdy nie miał psiaka może być przydatna:) Zawsze marzyłam, że kiedyś będę mieć golden retrievera o imieniu Shaggy:) Fajne imię i psiak też widać kochany:)
OdpowiedzUsuńProszę mi wierzyć ta książka na prawdę bywa przydatna. A co z szelkami?
OdpowiedzUsuńDziękujemy, szeleczki doczyszczone aczkolwiek bez użycia vanisha:) Ale możliwe, że jeśli kiedyś zakupimy vanish to przetestujemy go do czyszczenia szelek, bo maluch często je brudzi. Dziękujemy za radę:)
UsuńShaggy jest śliczny, czasem w schronie można znaleźć takie perełki;)
OdpowiedzUsuńMój pies ma specyficzną dietę - odpadki mięsne u babci, smaczki, + trochę karmy na dobranoc;) Dokarmianie psa jest u babci nie do zniszczenia, zawsze coś się skapnie, i potem Pian w domu zjada 1/4 swojej porcji… Na szczęście z natury jest chudy i nie ma tendencji do tycia, żyje już tak przecież kilka lat (tutaj mogę szczerze powiedzieć, że pies upodabnia się do właściciela;)).
Śliczny maluch :) Faktycznie, wygląda na to że urośnie dość duży :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za wszystkie komentarze.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o psy małe i duże, to muszę dodać swoje trzy grosze, ponieważ w domu posiadam psa w typie owczarka niemieckiego (i nie jest on mały), jest dobrze wychowany słucha się i przed właścicielem jest potulny, ostatnio szłam sobie przez chodnik przed domem, a on niechcący wbiegł na mnie całym swoim ciałem, powalając mnie na kostkę przez 2 dni prawie nie mogłam chodzić, a dopiero po około tygodniu przestało mnie boleć biodro + miałam zdarte całe kolano (byłam w długich spodniach, które również ucierpiały). Natomiast co do małych, to oczywiście zgadzam się z tym, że trzeba je wychować i też denerwuje mnie to, że właściciel przeobraża całą sytuację w to, że on/ona się boi. Jednak sama posiadam dosyć małą suczkę, która ma 8 miesięcy i chcę powiedzieć, że od dzieciństwa miała kontakt, z dużymi jak i małymi psami, zawsze podchodziła i chciała się z nimi bawić, pewnego razu coś jej się przestawiło i teraz boi się podejść do nawet mniejszego yorka, a u ludzi jest prawie tak samo, więc takie zachowanie nie musi być od razu wzięte z tego, że pies jest źle wychowany jako szczeniak. To jest moje zdanie, mam nadzieję, że cię w żaden sposób nie uraziłam, a jeżeli tak to z góry przepraszam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Hania&Fiona
http://jaimojaspanielka.blogspot.com/
Dokładnie! Pian przecież też był wychowywany jako szczeniak i choć teraz zrobiłabym to na pewno lepiej, to nie mogę powiedzieć, że ma zawaloną socjalizację - jak na "normalnego" psa taka pewnie byłaby świetna, a że Łopcio miał szczególne wymagania, to poszło trochę gorzej… Niby sześć lat, a tak dużo o wychowywaniu psiaków się dowiedziałam, że aż ciężko to porównywać…;)
UsuńWcale nie czuję się urażona. Uważam, że polemika jest bardzo wskazana. Mam świadomość faktu, że wielu opiekunów małych psów przykłada dużą wagę do wychowania swoich pupilów. A tak na marginesie, ostatnio też zostałam powalona przez 40-kilowego psa, który zaatakował Storma, a ja w tym momencie kucałam koło mojego psa. Siniak z ugryzienia przypomina mi, że właściciele dużych psów, zaniedbują wychowanie i pracę ze swoimi podopiecznymi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że cię nie uraziłam, ponieważ chciałam wyrazić swoją opinię na ten temat. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Hania&Fiona