Park
dla Storma jest jak drugi dom. Z reguły jest nim dwa razy w ciągu
dnia. Czasem wydaje mi się, że zna w nim każdy krzaczek i drzewo.
W parku ciężko jest go przywołać, gdy zobaczy innego psa (no
chyba, że zdecydowanie nie lubi danego psa – to wróci), bo
prawdopodobnie jest to jego koleżanka lub kolega, no a ze znajomymi należy się przywitać. Wiecie przecież to jest główna zasada
psiego savoir vivre, to nic że człowiek się piekli i woła –
"przywitać się trza i tyle". Chciałam dzisiaj
przedstawić psie towarzystwo z popołudniowej zmiany. Miłością
Storma jest Lara (oczywiście labradorka – rasista z tego Storma)
jak ją spotkamy to muszę go zapiąć na smycz, bo nie daje jej
spokoju. Nie dziwię się mu, dziewczynka jest ładna, szczupła i ma
podobny temperament. Storm bardzo lubi też Figę – bokserkę,
świetnie razem udają, że od tygodnia nic nie jadły wymuszając smaczki na
innych właścicielach czworonogów.
A teraz dochodzimy do Hery.
Hera to siberian husky. Ma dziewczyna temperament. Jej ulubionym
zajęciem jest polowanie na wózki dziecięce, w których są
artykuły spożywcze. W zasadzie to sprawdza każdego człowieka z
reklamówką, no ale z wózków łatwiej jest ukraść coś
smacznego. Jak już Hera "upoluje" sobie taką zdobycz,
robi selekcję - czyli serek jest fe, chlebek jest fe, owoce i
warzywa to oczywiste paskudztwo, dobre są tylko szyneczka i mięsko.
Nam wydaje się to zabawne, ale właścicielka Hery ma czasem dość.
Chociaż i tak podchodzi do tego z dużym poczuciem humoru i po
prostu reguluje należności za zdobycze Hery. Ja robiąc zdjęcia
też stałam się ofiarą Hery, wyciągnęła mi z kieszeni woreczki
(wiecie na co). Szybko je oddała na zasadzie wymiany: ja smaczki, ona
woreczki:).
Następnym super kolegą jest Hakim – również
siberian husky. Jest na prawdę rozkosznym psem. Jest bardzo łagodny,
ale też ogromnie rozrywkowy. Czasem wydaje mi się, że nawet
umarlaka zachęciłby do zabawy. I oczywiście razem ze Stormem są
dyżurnymi "powsinogami", wszystko muszą sprawdzić i
zbadać nastawienie każdego napotkanego psa bez względu na to, czy
rzeczony delikwent sobie tego życzy czy też nie.
Kana i Ikar. Ikar miał ciężkie życie, został adoptowany ze
schroniska. Dawno temu był kłębkiem nerwów, na wszystko reagował
agresją. A teraz dzięki cierpliwości i zaangażowaniu właścicieli
stał się super pieskiem, daje się pogłaskać, a nawet czasem
pobryka – oczywiście z Hakimem. Zauważyłam, że pomimo
swoich małych rozmiarów czuje się odpowiedzialny za to nasze
stadko. Jak mu się nie dziwić, te wszystkie rozbrykane kudłate
stwory w ferworze zabawy nie widzą niczego.
Kana
Ikar
Ikar
Charloo i Fruzia. Fruzia
jest drobniutką przedstawicielką rasy Jack Russell terrier, w zasadzie żyje we własnym
świecie, którego nieodzownym elementem jest badanie populacji nornic i wiewiórek w
parku. Charloo (mam nadzieję, że tak się pisze) jest labradorem.
Mają ze Stormem ciekawy rytuał. Gdy tylko się spotkają wymieniają
się swoimi zabawkami. Jest to ciekawe zjawisko. Biegną do siebie
wypuszczają zabawki z pyszczków i każdy bierze cudzą – taka
wymianka. Chcieliśmy też pozdrowić pieski z porannej sesji:
Batmana i Awanturę.
Storm ma super znajomych;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy w imieniu znajomych
UsuńO, ile cudnych psiaków :)
OdpowiedzUsuńNiezła gromadka. : ) Oj gdyby mój pies miał tyle kolegów... Niestety ludzie u mnie są jacyś podziczali i nie chcą spuścić swoich pociech ze smyczy.
OdpowiedzUsuńhttp://foxklembektemperamentu.blogspot.com/
Sporo tych kolegów:)
OdpowiedzUsuń