Osoby
nie przepadające za psami, mają czasem dziwne wyobrażenie
„psiarzy”. Ci z Was, którzy posiadają psy wiedzą o tym jak
czasem wygląda pies po spacerze w parku albo w lesie. Nasz pupil
wygląda jakby wyszedł z komina, a my sami nie rzadko też
przedstawiamy obraz „nędzy i rozpaczy”, jakbyśmy odbyli walkę
z błotnym potworem. Mój znajomy wracał w niedzielę z parku ze
swoim goldenem, który wcześniej zażył kąpieli błotnej.
Przechodził koło dwóch starszych pań, jedna z nich widząc psa,
zapytała: „Co pan teraz zrobi, z takim brudnym psem?”. Na to
kolega odpowiedział: „No co, wytrze się w pościel”. Nie
dziwcie się irytacji właściciela czworonoga, ile razy można
odpowiadać na to samo pytanie. Psiarze z reguły mają łazienki i
wykorzystują je także do kąpania psów.
Homerek to się umiał wybrudzić
Innym
zjawiskiem jest głośne wyrażanie opinii przez postronne osoby na
temat psa i jego przewodnika. Z tym, że komentarz nie jest
skierowany bezpośrednio do psiarza, ale powiedziany na tyle głośno,
żeby go usłyszał. Doświadczałam tego często, gdy Homerek był
starszy i schorowany. Wypowiedzi, które słyszałam: „długo już
nie pociągnie, po co trzymać takiego starego psa”, itp. Proszę
osoby, które nie posiadają zwierząt o trochę empatii i
zrozumienia faktu, że te czworonogi (nie tylko czworo) są naszymi
przyjaciółmi i nie jest nam łatwo słuchać takich stwierdzeń.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że zostało nam już niewiele
wspólnego czasu i nie muszą nam tego uświadamiać obcy ludzie.
Teraz
„lżejsze” przykłady. Pierwszy z nich. Moja koleżanka
wyprowadzała rano swoje dwa psy. Po drugiej stronie jezdni stała
grupka pań czekająca na otwarcie sklepu spożywczego. Psy załatwiły
potrzeby fizjologiczne, a jedna z pań zaczęła komentować:
ciekawe, czy posprząta? Zdenerwowana tą sytuacją koleżanka,
zwróciła się do kobiet, cytuję:” tak, posprząta”.
Drugi
przykład. Stałam z Homerem przed przejściem dla pieszych na
czerwonym świetle. Razem z nami stało kilka obcych osób. Jedna z
nich stwierdziła (tym razem był to mężczyzna), że taki duży
pies powinien mieć kaganiec. Zaznaczam fakt, że nie ma takiego
obowiązku w przypadku labradorów, a do tego Homer był łagodny.
Oczywiście wypowiedź nie została skierowana bezpośrednio do
mnie. Zadowolony z siebie pan zaczął rozglądać się na boki w
poszukiwaniu społecznego poparcia. Jakiż spotkał go zawód i
rozczarowanie, gdy jedna z pań powiedziała, że niektórzy ludzie
powinni nosić kagańce.
Podałam
parę przykładów, że czasem właścicielom czworonogów nie jest
łatwo, ale często spotykamy się również z ludzką życzliwością.
Zdarzają się także sytuacje, że „psiarze” nie chcą się
dostosować do ogólnie przyjętych zasad i norm życia w
społeczeństwie.
Każdy miły komentarz jest wart wielu nieprzyjemnych uwag. Na szczęście, te dobre zostają w pamięci na dłużej :)
OdpowiedzUsuńpzdr
Taka sytuacja: idziemy sobie do naszego osiedlowego pseudo parku, przystanek, chodnik pod zakładem pogrzebowym, gdzie Bohun codziennie odbywa rytuał tarzańska. Starsza pni z pogardą w głosie pyta się "i co pewnie po powrocie na pościel wskoczy?" Odpowiadam, że tak i idę dalej, bo nie chciałam wchodzić w dyskusję, ale mimo to słyszę, że ta wygłasza za mną swój monolog na temat brudności psa. No cóż. Każdy powinien pilnować własnego nosa.
OdpowiedzUsuń