poniedziałek, 9 grudnia 2013

The best of Homer:)

Homerek odszedł ponad 3 lata temu, 2 dni przed swoimi 12 urodzinami. Nie będę się rozpisywała jak mi było smutno i źle, bo to oczywiste. Napiszę jak żyło się z Homerkiem, a bywało bardzo zabawnie. Był przeuroczym szczeniakiem, grubą, upartą, pewną siebie kluską. Biegał po całym domu, wielki brzuch się trząsł, a uszka śmiesznie podskakiwały. Już pierwszy spacer po kwarantannie powinien mi dać do myślenia, że mam do czynienia z naprawdę krnąbrnym psem. Wyszedł z bloku popatrzył na zimowy krajobraz i po chwili chciał wracać do domu. Nie obchodziły go nawoływania nowych właścicieli. Takie akcję zdarzały się częściej. Np. przechodziłam przez jezdnię z tym małym gamoniem, a on usiadł i zrobił osiołka, więc go pociągnęłam. I co, dostało mi się, jakiś podstarzały hipis zaczął na mnie  krzyczeć dlaczego ciągnę tego "biednego" szczeniaczka. Zapytałam pana czy mam go zostawić na środku jezdni i poczekać aż coś go przejedzie. Obrońca zwierząt nie skomentował, tylko się oddalił.

Wiem, że jakość jest kiepska, ale bardzo lubię to zdjęcie

Homer uwielbiał jeździć samochodem (może dlatego, że mógł się przemieszczać bez wykorzystywania swoich nóg). Nie miałam wtedy samochodu. Wracając ze spaceru z parku Homerek zauważył otwarte drzwi nissana mikry, nie zastanawiając się długo wpakował się obcemu facetowi do auta. Biorąc pod uwagę fakt, że Homer ważył wtedy około 40 kg i był cały ubłocony, reakcja właściciela pojazdu, była niewspółmiernie mała. Pan popatrzył się na mnie, jak już wyciągnęłam fana motoryzacji i powiedział, że to bardzo niewychowany pies. Przeprosiłam, zaproponował zwrot kosztów za pranie tapicerki i poszłam. Co miałam zrobić, było mi naprawdę głupio.
Homerek w towarzystwie swoich dwóch pięknych koleżanek

Ciekawym zjawiskiem był Homerek na tresurze. Ogólnie mu się nie podobało, było nudno i nie można było robić tego co się akurat chce. Ale znalazł swój swojego. Czyli nowofundlanda, który wykazywał takie samo podejście do nauki. Więc dwójka kolegów uciekała do pobliskiego bajora, które składało się głównie z błota i torfu. Nie jesteście sobie w stanie wyobrazić jak te dwie pokraki wyglądały. Homer był czarny - CAŁY. Nie mogłam tego dziada domyć, bo drobinki torfu powłaziły w sierść. Ale i tak bardziej niż siebie, żal mi było właścicielki nowofundlnda. Już pomijam fakt, że kąpiel tej rasy jest trudna w związku ze specyfiką sierści (po pierwsze jest długa, a skóra wytwarza tłustą warstwę ochronną), a pani była w zaawansowanej ciąży. Homer razem ze swoim kolegą wodołazem byli też "mistrzami" aportowania. Trzy dni przed egzaminem doszli do wniosku (nie wiem czy wspólnie czy oddzielnie), że aportowanie jest bez sensu. Musiałyśmy się mocno nagimnastykować z właścicielką wodołaza, żeby na egzaminie przynajmniej podjęły aport (było małe oszustwo, koziołek został wysmarowany kiełbasą). Po mimo tych wszystkich problemów te dwa gamonie zdały i to na piątki - bo aportowanie słabo im poszło. Nie ma jak zdeterminowany właściciel, nastawiony na sukces ;-)
Niestety nie mam na dysku zdjęć jak Homer był szczeniakiem

Jest to tylko część wybryków Homerka. Był uparty, ale łagodny dlatego też został tak niemiłosiernie przeze mnie rozpuszczony. Przed nim miałam bardzo agresywnego psa. Dlatego fakt, że Homerek nie gryzł mnie, nie warczał na domowników i nie próbował polować na każdego napotkanego psa, spowodował, że byłam wdzięczna. Oczywiście te błędy wychowawcze czasami były bardzo uciążliwe. Wszystko sobie "wyszczekiwał". Nie lubił zostawać sam w domu, tak się awanturował, że pół osiedla go słyszało. Piszę to ku przestrodze. Jeżeli nie wyznaczymy naszym czworonogom pewnych zasad, im będzie trudno dostosować się do naszego ludzkiego życia, a my będziemy ponosić tego konsekwencje (i sami będziemy sobie winni). Storm został inaczej wychowany i dzięki temu jest bardziej szczęśliwy, a ja przy nim spokojniejsza.

To też Homerek

2 komentarze:

  1. Wiem coś o wymuszaniu szczekaniem. To tak jak u dzieci wymuszanie płaczem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciepło opisujesz Homera :) widać miał chłopak własne zdanie i pomysły, trochę przypomina mi w tym Bohuna

    OdpowiedzUsuń