Ostatni
post wzbudził małe kontrowersje. Wolicie często sami oddać krew
niż narażać na przykrości swoich czteronożnych przyjaciół.
Sama to dobrze rozumiem. Nie nakłaniam nikogo do tego, aby oddawał
krew do jakiejś instytucji. Zależy mi na tym, żebyście mieli
świadomość tego, że może się zdarzyć sytuacja, w której to
Wasz psiak będzie potrzebował pomocy tego rodzaju. Zapewne dla
niektórych z Was 500 zł to nie jest jakaś astronomiczna kwota,
ale są wśród nas psiarzy, osoby dla których jest. Nierzadko do
kosztów transfuzji dochodzą jeszcze koszty innych zabiegów weterynaryjnych. Dlaczego ten temat jest dla mnie taki ważny? Byłam
naocznym świadkiem próby ratowania 4-miesięcznego labradora, który
zjadł trutkę na szczury, wyłożoną w parku. Maluchowi były
potrzebne 2 transfuzje krwi. Lekarze ratowali go przez 3 tygodnie –
nie udało się.
Chciałam
zachęcić Was do tego, żebyście stworzyli swoją prywatną listę
– bazę znajomych piesków, które mogą oddać krew (pamiętajcie
o warunkach, które musza spełniać, są wymienione w poprzednim
poście). Popytajcie znajomych z psami, ważne jest to
żeby lista miała kilka pozycji, w razie jak jedna osoba nie będzie
mogła przyjechać to macie alternatywę i dzwonicie do innych osób.
U nas w końcu spadł śnieg :)
Nie słyszałam o takich akcjach, dziękuję, że mi to uświadomiłaś. Zastanowię się nad taką listą.
OdpowiedzUsuńWarto się zastanowić, tak na wszelki wypadek
OdpowiedzUsuńMałgosiu możesz w komentarzach umieszczać adres swojego bloga, jeżeli oczywiście chcesz
OdpowiedzUsuń